środa, 17 kwietnia 2013

Prolog

Nigdy nie jest idealnie, ale nawet przeciętność może stać się koszmarem, który powtarza się codziennie.

Nie mając siły na płacz, na znoszenie bólu i rozczarowań zamknęła się w łazience z ledwością patrząc na swoje blade odbicie w lustrze. Ból rozprzestrzeniał się po całym ciele, lecz nie to było teraz jej najważniejszym problemem. Jak miała się pokazać w takim stanie w szkole? Pójdzie tam wręcz pobita i co powie? Że ojciec pod wpływem alkoholu zmasakrował jej ciało, bo nie wyniosła się z pokoju, w którym on chciał walnąć się na wysłużoną kanapę i zasnąć, bo na nic więcej nie było go stać? Nie przyzna się do tego, że osoba, która powinna ją wspierać, troszczyć się o nią i być jej oparciem tylko ją krzywdzi, rani i nienawidzi.
- Wyłaź, kurwa! - wystraszyła się, kiedy zaczął walić w drzwi. Nie zamierzała otwierać, nie zniosłaby kolejnej dawki bólu, kolejnej fali płaczu i krzyków, które w niczym jej nie pomogą.
Skuliła się na ziemi i czekała, aż odejdzie by mogła wyjść z pomieszczenia, a następnie niepostrzeżenie z domu, by móc choć na chwilę znaleźć się w miejscu, gdzie nie będzie musiała oglądać twarzy swojego przepitego ojca.

Ból, strach i nadzieja na lepsze jutro!

3 komentarze:

  1. zgadzam się, ciekawie się zaczyna ;) czekam na kolejne wpisy ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow :D To dopiero prolog a niezle mnie zaciekawilas ;) Czekam i zycze weny :*

    OdpowiedzUsuń